PKP Polskie Linie Kolejowe bronią swoich decyzji w sprawie zamknięć związanych z pracami na linii kolejowej nr 8. Ze względu na prace modernizacyjne cięcia dotknęły zarówno PKP Intercity jak i RegioJet. – Naszym zdaniem proporcjonalność została zachowana – mówi prezes PKP PLK.
Największym problemem zgłaszanym przez przewoźników dalekobieżnych po ostatnich zmianach w rozkładzie jazdy na przyszły rok jest tymczasowe ograniczenie przepustowości na linii nr 8, na odcinku od Tunelu do Krakowa, gdzie realizowane są intensywne prace inwestycyjne. PLK broni podjętych decyzji, które wywołały burzę
zarówno w RegioJet jak i w PKP Intercity, które od niedawna konkurują o pasażerów na tej trasie.
– Polskie Linie Kolejowe przygotowały roczny rozkład jazdy 2025-2026 w tym samym trybie oraz otoczeniu legislacyjnym jak w poprzednich latach. W ramach rocznego rozkładu jazdy nie było zgłaszanych problemów z przydziałem przepustowości i wszyscy przewoźnicy zaakceptowali go w terminach zgodnych z zasadami dotyczącymi jego konstrukcji – podkreśla Piotr Wyborski, prezes zarządu PKP PLK. Dodaje przy tym, że podobnie jak w latach poprzednich również w najbliższym rozkładzie jazdy będzie pięć cykli zamknięciowych wynikających z procesów inwestycyjnych.
PLK zachowała neutralność
Finansowanie prac liniowych na odcinku Tunel – Kraków ze środków KPO oznacza zaś, że prace muszą zakończyć się do końca sierpnia przyszłego roku. PLK zaplanowała największe ich nasilenie na okres od grudnia tego roku do końca czerwca 2026, ale będą one finalizowane w lipcu i sierpniu w okresie wakacyjnego szczytu przewozowego.
– W związku z koniecznością zamknięć torów szlakowych i stacyjnych na tym odcinku zmniejszyła się dostępna przepustowość dla przewoźników w tych cyklach zamknięciowych. W efekcie część pociągów opracowanych w rocznym rozkładzie jazdy musiała zostać skorygowana poprzez przekierowanie na trasy objazdowe lub anulowana w danym rozkładzie. Przy tym procesie kierowaliśmy się zasadą proporcjonalności dostępu zarówno dla pociągów dalekobieżnych kursujących w relacjach z centrum kraju do Krakowa, z uwzględnieniem pociągów aglomeracyjnych. Naszym zdaniem zasady związane z przydzielaniem przepustowości zostały zachowana i zakładamy, że od września 2026 roku po zakończonych pracach na tej linii będzie można wytrasować więcej pociągów – podkreśla prezes PKP PLK.
Z takim podejściem zarządcy infrastruktury zgadza się Piotr Malepszak z Ministerstwa Infrastruktury. – Rozkład jazdy na trasie do Krakowa będzie trudny, a trudność polega na pogodzeniu potrzeb przewoźników. Najbardziej poszkodowane są Koleje Małopolskie – w całej tej układance tracą połowę pociągów na trasie z Krakowa w kierunku Miechowa – podkreśla wiceminister.
– Mamy więc odwołaną część połączeń zarówno PKP Intercity, jak i RegioJet. Sytuacja będzie trudna od grudnia, ale jeszcze trudniejsza od marca przyszłego roku, kiedy przepustowość dodatkowo się pogorszy, a liczba pociągów odwołanych i przekierowanych na inne trasy – szczególnie dalekobieżnych – wzrośnie. Widzę to po prostu jako element walki przewoźników o swoje, natomiast PLK pozostaje w pełni neutralna, jeśli chodzi o przydzielanie tras – zaznacza Malepszak.
Przewoźnicy niezadowoleni, neutralność zachowana?
– Jesteśmy w sytuacji, w której nie wszyscy przewoźnicy są w pełni zadowoleni. Być może jest to pewien kompromis – nie mamy jednego podmiotu zadowolonego, a drugiego niezadowolonego. Uważamy, że zgodnie z aktualnymi regulacjami dotyczącymi zarządzania przepustowością i układania rozkładów jazdy, PLK przeprowadziła ten proces na rozkład 2025–2026 prawidłowo. Jednocześnie rozumiemy przewoźników, że ograniczona przepustowość wywołuje zaniepokojenie co do możliwości sprostania potrzebom pasażerów – mówi Wyborski.
W podobny tonie wypowiada się Jakub Majewski z Fundacji Pro Kolej, który podkreśla, że źródłem problemu jest czasowe ograniczenie przepustowości, a nie start z konkurencji. – W takich sytuacjach ograniczenia kursów powinny odbywać się w sposób proporcjonalny. I rozumiem, że tak jest, skoro wszyscy protestują i każdy ma poczucie, że w jakimś stopniu stracił. Gdybyśmy byli w sytuacji, w której jeden przewoźnik dostał komplet tras, a drugi nie zmieścił się na torach wątpliwości byłyby znacznie większe – mówi Majewski.
Modernizacje zwiększą przepustowość
Prezes Pro Kolej przypomina także, że ok. 20 lat temu, podobne sytuacje pojawiały się w ruchu towarowym – były protesty, że jedni jeżdżą, drudzy stoją, jedni mają sloty lepsze, drudzy gorsze. – Dawno już o tym zapomnieliśmy i muszę powiedzieć, że pod tym względem polski system prawny i sposób działania zarządcy infrastruktury mógłby być wzorem dla wielu krajów Europy. Wierzę, że po tej burzy sytuacja zacznie się normalizować. Przez wiele lat będziemy modernizować sieć i przez wiele lat będziemy mieć do czynienia z sytuacjami, w których część pociągów trzeba czasowo odwoływać. Ale inwestujemy właśnie po to, żeby na torach zmieściło się więcej pociągów – stwierdza Majewski.
PKP PLK podkreśla, że dzięki poprawie parametrów na odcinku od Tunelu do Krakowa, a także kończącej się modernizacji stacji Kozłów, przepustowość będzie jeszcze większa i będziemy można zaplanować więcej pociągów dalekobieżnych i aglomeracyjnych.